Moim zdaniem trzeba rozgraniczyć podnoszenie liczby zespolonej do potęgi rzeczywistej(poki co mozemy sie ograniczyc do naturalnych, ewentualnie całkowitych potęg) i exponentę czyli e^z, z - zespolone.
e^z jest kluczowe w liczeniu funkcji trygonometrycznych liczb zespolonych, mozna by w zasazie e^ traktowac jako operator unarny, gdzie wykładnik bylby jedynym argumentem.
Pytanie jeszcze czy robimy podnoszenie dowolnych liczb rzeczywistych do potęg zespolonych, czy tylko e?
Co do mnożenia i dzielenia ktore zaproponowales - ja bym juz nie kombinowala z tymi konkretnie funkcjami bo ilościowo, różnicza jest w jednej czy dwoch instrukcjach (moja funkcja wyglada bardziej obszernie bo ma obsługe stosu, której nie uwzglednia wzorcowka intela).
Moim zdaniem trzeba rozgraniczyć podnoszenie liczby zespolonej do potęgi rzeczywistej(poki co mozemy sie ograniczyc do naturalnych, ewentualnie całkowitych potęg) i exponentę czyli e^z, z - zespolone.
e^z jest kluczowe w liczeniu funkcji trygonometrycznych liczb zespolonych, mozna by w zasazie e^ traktowac jako operator unarny, gdzie wykładnik bylby jedynym argumentem.
Pytanie jeszcze czy robimy podnoszenie dowolnych liczb rzeczywistych do potęg zespolonych, czy tylko e?
Co do mnożenia i dzielenia ktore zaproponowales - ja bym juz nie kombinowala z tymi konkretnie funkcjami bo ilościowo, różnicza jest w jednej czy dwoch instrukcjach (moja funkcja wyglada bardziej obszernie bo ma obsługe stosu, której nie uwzglednia wzorcowka intela).